Uwaga!

Autorki na wstępie chciały zastrzec, że nie odpowiadają za urazy na tle psychicznym i fizycznym po przeczytaniu poniższego. Polecają również przed czytaniem znaleźć bezpieczną pozycję, ażeby ewentualny upadek nie zaowocował powazniejszymi konsekwencjami.
I nie, my wcale nie jesteśmy tak pojebane, jak może się Wam wydawać po przeczytaniu Absurdu :D

wtorek, 24 grudnia 2013

Pilot.

Lola siedziała sobie w mieszkanku Aarona na Arsenalu i przeglądała jego fotki. I nagle jej się wyrwało:
– Geeeez, Aaron! Wyrzucę z łóżka Maxwella i Daniela, tylko chodź do mnie!
A on na to wszedł do salonu i uśmiechnął się zachęcająco. Pomyślał sobie: „Muszę się jakoś odstrzelić”, po czym poleciał do garderoby mierzyć szmatki.
– Aaronku, chodź do mnie ze swoimi zajebistymi oczkami! Wywalę cały harem z domu tylko dla ciebie! – zapiała coraz bardziej zachwycona fociami Ramseya Lola.
A on stał pośrodku garderoby i myślał głośno:
– W co ja się ubiorę?
– Nie musisz w nic! – odkrzyknęła Lola, o mało nie rozpływając się z rozkoszy na samą myśl o nagim torsie cudnego Walijczyka.
Udał, że jej nie słyszy, przymierzając wiele strojów, lecz nie mogąc się na nic zdecydować.
– To ja poproszę pod krawat, kochanie – usłyszał głos Loli stojącej w drzwiach garderoby w iskierkami w oczach. Ramsey nie potrafił jej odmówić, założył swój najlepszy garnitur i poszedł do niej. Jednak, nie wiedzieć czemu, chwilę później koszuli już nie było. A Lola jedynie wydawała z siebie ochy i achy nad jego urokiem.
On uśmiechnął się, widząc jej zadowolenie, a im bardziej się uśmiechał, tym bardziej Lola była zadowolona, a im bardziej była zadowolona, tym bardziej się uśmiechał:
– Jak ty się ładnie uśmiechasz – powiedziała Lola, nie mogąc oderwać od niego wzroku.
– Ajj tam – odparł skromnie Aaron.
– Nie aj tam, tylko tak! – zaprotestowała żywo.
Przez chwilę bronili swoich racji, jednak Ramsey w końcu powiedział:
 – Dość! Nie kłóćmy się, bo jesteśmy na to zbyt fantastyczni, możemy spożytkować ten czas inaczej.
– O tak, z ochotą! – zakrzyknęła gorliwie Lola.
– Fantastycznie odparł rozradowany.
– Och, Aaron, jakiś ty uroczy dopowiedziała, cmokając chłopaka w policzek
Uśmiechnął się rozkosznie.
– Napijmy się herbaty! zawołał, wyciągając ze swojej torby treningowej żółte pudełko. Żartowałem powiedział, widząc zawahanie Loli.
– Ojej, kochanie, żarcik ci się wyostrzył! – nadal była zachwycona. – Ale ja wolę coś ponad herbatę – dodała uwodzicielsko
– To może chodź do łóżka? – zaproponował.
– O taaaaaaaaaaaaaaaaaak! – zawołała za głośno, tak że pewnie usłyszeli ją aż w Chelsea.
I rzeczywiście, usłyszeli w Chelsea, gdyż Iza aż się obudziła. Była później tak zestrojona, że Torres musiał ją długo pocieszać, by w końcu doszła do siebie. Wściekła zadzwoniła do Loli, przez co w mieszkaniu Aarona rozległ się bardzo irytujący dzwonek telefonu Loli.
– Czeeego? zapytała wściekła Lola, bo jej przerwali schadzkę.
Bądźcie ciszej, bo mam za sobą długi wieczór warknęła w słuchawkę Iza. I chcę spać dodała, ziewając, ale zamiast odpowiedzi na pytanie Iza usłyszała tylko:
Aaron, ciiicho!
Zdziwiony spojrzał na Lolę, która widać przerwała mu... składanie koszuli.
Dobrze, już jestem grzeczny.
Lola westchnęła, po czym wróciła do rozmowy z Izą. 
Wybacz, ale Aaron robi herbatę i baardzo się tłucze – powiedziała, mając nadzieję, iż ta nie wyczuje w jej głosie drobnego kłamstewka. 
Rozumiem. Tylko błagam, niech robi tą herbatę ciszej. Cały Londyn was słyszy. A Fernando powiedział, że jak mnie jeszcze raz obudzicie, to on się zajmie Aaronem.
Trzęsę się ze strachu zironizował Ramsey z miną zawadiaki.
Aaron! warknęła Lola. Do łóżka chodź! Iza, dopieść Nando i miłych snów.
Grzecznie udał się do sypialni, gdzie już czekała Lola. Tylko westchnęła, spojrzała na swego towarzysza pozbawionego koszulki i zgasiła lampkę, nakazawszy mu gestem położyć się obok niej.
A powiesz tylko słowo Danielowi!
Oj tam, oj tam uciął z tym cudownym uśmiechem, cmokając ją w policzek.
Lola westchnęła.
– Ale daj buzi!

*koniec odcinka pilotażowego*


Lola: Well, pilot powstał sobie przypadkiem pewnego pięknego (?) wieczora jakieś półtora roku temu i w sumie miał wersję wzmocnioną wizualnie, ale nie pasowała. Pilot jest też chujowy, przyznajemy bez bicia, ale spokojnie, kolejny odcineczek wam wszystko zrekompensuje. I uwaga, autorki nie odpowiadają za urazy na tle psychicznym, fizycznym i psychofizycznym (czyt. Spadanie z fotela ze śmiechu, nadwyrężenie mięśni brzucha śmiechem, zadławienie pitą wodą z powodu śmiechu etc).
Iza: Popierdolone, aż braknie słów.
Marta: A ja mam tylko nadzieję, że nie weźmiecie nas za totalne idiotki. Wesołych świąt!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz