Uwaga!

Autorki na wstępie chciały zastrzec, że nie odpowiadają za urazy na tle psychicznym i fizycznym po przeczytaniu poniższego. Polecają również przed czytaniem znaleźć bezpieczną pozycję, ażeby ewentualny upadek nie zaowocował powazniejszymi konsekwencjami.
I nie, my wcale nie jesteśmy tak pojebane, jak może się Wam wydawać po przeczytaniu Absurdu :D

niedziela, 23 lutego 2014

Odcinek 1.

Aaron uśmiechnął się uroczo, usadawiając się na sofie tuż obok Loli.
– Już jestem – zawołała Iza, pojawiając się na ekranie uruchomionego laptopa. – Wybaczcie za opóźnienia.
Lola uśmiechnęła się delikatnie, a Aaron jej zawtórował. Iza również to zrobiła, szukając w międzyczasie Torresa, który niewzruszony siedział w fotelu i wżerał sezamki.
Aaron na sam ich widok parsknął śmiechem.
L., mamy sezamki? zapytał nagle.
Jak nie, to mamy jeszcze paczkę wtrącił Fernando, sięgając po kolejnego.
Lola westchnęła ciężko, a po chwili odparła:
Idź sobie zobacz. 
Aaron również westchnął, z utęsknieniem patrząc w stronę drzwi, przez które po chwili wyszedł do kuchni.
Korzystając z nieobecności Aaronka, który z hałasem grzebał po kuchennych szafkach, Lola uprzejmie zwróciła się do Izy:
Chcesz sobie pytać kawałek mojego świeżego jednopartu o Aaronku? I gdzie jest Marta?
Izie zaświeciły się oczy.
Jasne zawołała, odbierając Torresowi sezamka.
– Jeszcze nie ma Marty? – powtórzyła pytanie szatyneczka.
– No jak jej nie widzisz, to jej nie ma, nie, L.? – zawołał z kuchni Ramsey.
Westchnęła, prezentując Izie swoje pięcio, czy tam sześciostronicowe dzieło.
– Marta melduje na twitterze, że niedługo się pojawi – łaskawie odpowiedział Torres, zajadając kolejnego sezamka.
– To chyba jak Aaron, kiedy tylko przekona się, że w domu nie ma sezamków.
Iza parsknęła chichotem
Kazał mi to pisać pół nocy, dopóki się ostro nie postawiłam dodała Lola, mając na myśli swoje dzieło.
Już lecę czytać zapewniła Iza.
I jak? zapytała zaciekawiona Lola po kilkunastu minutach ciszy. AARON! Gdzie się zaszportałeś, że wciąż cię nie ma?
Iza jest tak zaczytana, że nie może wykrztusić słowa, ale podoba jej się, widzę po oczach odpowiedział Fernando.
Torres! Daj mi sezamki, bo w tym domu ich nie ma! zawołał Aaron, nagle wkraczając do pokoju. 
Wreszcie syknęła Lola. A czy ja ci obiecywałam, że one kiedykolwiek tutaj będą?
A magiczne słówko, Ramsey? droczył się Fernando, kończąc kolejną, trzecią już paczkę.
Nando, Aaronek dziś ma perfidny humorek zachichotała wrednie Lola, unikając ust Aarona, które usilnie próbowały lądować na jej policzku. Ramsey, drapiesz!
A ja mam smaka na sezamki i łatwo się nimi nie podzielę uśmiechnął się wesoło Hiszpan, sięgając po kolejną paczkę.
Aaron prychnął bardzo zirytowany.
Nando, ale Lola jest niedobra! zakrzyknął.
Dobra, łap te sezamki zrezygnowany Torres rzucił mu paczkę. Ale chcę coś w zamian.
Co chcesz? zapytał, łapiąc sezamki i tuląc do siebie ich opakowanie. Lola, nie dam ci!
Lola parsknęła ironicznie.
I tak nie lubię, Ramsey
Ja mam lepiej! zawołał Fernando. Iza sama mi je kupuje. A do tej pory zjadła tylko cztery.
Próbował pocałować ją w jakąkolwiek część jej twarzy, jednak ta warknęła tylko:
Nie teraz, Torres, czytam.
Długo czytasz mruknął.
Bo składam litery. Idź po następną paczkę sezamków.
Iza, BRAWO! Tak trzeba z tymi naszymi chłopami! zakrzyknęła Lola, będąc pod wrażeniem. A Aaron parsknął śmiechem.
L., nie lubi. L. kupuje przede wszystkim szpinak i szparagi sarknął.
A będziesz coś chciał, Ramsey!
Ble skrzywili się Torres i Iza na dźwięk słów "szpinak i szparagi".
A jebcie się wszyscy warknęła Lola.
Aaronowi oczka się zaświeciły.
Z tobą, kochanie?
Torres wybuchnął głośnym śmiechem.
Nie dam ci jej, Torres warknął Aaron, a Lola aż się uśmiechnęła z zadowoleniem. Ba, nawet pozwoliła się ucałować w policzek.
Ale i tak kłujesz, Ramsey – skwitowała.
– Jestem sama. Groszek poleciał do Meksyku. A dzieło? Zajebioza – odezwała się Marta, która jak się okazało, była tutaj już od dobrych kilku minut.
Tsss, to ja go nie oddam prychnęła Iza, wychylając się zza komputera.
Nigdzie się nie wybieram odparł Fernando, po czym dodał: Miło, że mnie tak pilnujesz.
Iza, czytaj! nakazał zniecierpliwiony Ramsey. L., chcesz sezamka? podsunął jej opakowanie.
Spierdalaj z sezamkami, Ramsey! Jestem uczulona, przecież wiesz! zakrzyknęła.
L., też mnie pilnuje! Aaron natychmiast zrobił się zazdrosny, na co Loli się zrobiło cieplej na sercu. 
Oj, ty moja przylepo!
A ja mam gyrosa dla wszystkich – odezwała się Marta, całkiem nie w temacie, bo nikt nie skomentował jej żali na temat samotności.
DAAAJ! zakrzyknęła Lola. A co u Groszka?
Groszek poleciał do Guadalajary powtórzyła Marta ze smutkiem, podając każdemu po opakowaniu zawierającym posiłek.
Jak to? Znów mamusia dzwoniła, że mu pranie zrobi? zapytała Lola wcale tym nie zdziwiona. Aaron zaróżowiał z wściekłości. Przylepo, nie zazdrość! Jesteś tyko mój, tak?
Tak potwierdził z entuzjazmem, wciskając w gyrosa resztę sezamków.
I to podobno ja jestem dziwna, bo jem McWrapa z lodami czekoladowymi westchnęła litościwie Lola.
Świetny gyros wtrącił Fernando.
Tak. A przecież mówiłam mu, że chętnie wyprasuję jego koszule. Ale wiesz, jaki z niego maminsynek.
Lola uniosła oczy ku niebu, wgryzając się w gyrosa.
A dzięki. Ale nie schlebiaj mi tak dodała Marta z uśmiechem. Nie za ostry?
Mamusia jest uparta. A koszul lepiej nie prasuj, nie warto. Raz prasowałam a i tak poleciał do mamusi parsknęła śmiechem Lola.
Idealny! zawołał Aaron
PRASOWAŁAŚ KOSZULE MOJEMU JAVIEROVI?! krzyknęła zdenerwowana Marta. Dzięki. Ale na tym kończą się moje kulinarne zdolności diametralnie zmieniła humor.
Kochanie, ależ to jest też mój Javier! Tylko teraz Azza jest w chuj zazdrosny o wszystkich, nawet o Mikiego! zawołała Lola. 
Ja nie jestem zazdrosny oburzył się Aaron. Ja tylko o ciebie dbam!
To nic, Javier umie mniej więcej gotować pocieszyła ją Lola.
To ja będę robić tejk ker of ju, Aaron – oświadczyła Marta. Ale on nie jest tym jedynym. Czuję to teraz odparła zrezygnowana.
My chyba musimy na chwilę was przeprosić oznajmiła smutnym głosem Iza.
Co planujesz? Torres uniósł brwi, uśmiechając się głupkowato.
Ja idę się myć, a ty zapierdzielasz do sklepu po sezamki, póki nie zaczęło padać.
Ale błyska.
Bo będzie burza.
Boję się burzy wyznała Marta.
Javier jest słodki, ale jak chcesz, podeślemy ci Antosia, albo Moratę, bo Aaron ich powywalał z domu!
Którego Antosia? – zdziwiła się Marta.
Torres, ależ ty jesteś genialny zakpił Aaron. A burze to my lubimy, nie, Lola?
Valencię. Ale właściwie mów, kogo chcesz, a Aaron już o to zadba. Konkurencji nie lubi odparła Lola z czułością. Lubimy, lubimy, słoneczko.
Wiecie przecież, jak bardzo tęsknię za Ikerem i Álvaro... rozrzewniła się Marta.
Ikerek… westchnęła Lola, mając na myśli nie tego Ikera co Marta. Aaron nawet moje Bilbao wyekspediował z chaty!
A w Álvaro też widzi konkurencję?
– A my serio lecimy, bo trzaska w cholerę, a jak Internet wywali, to będzie dupa – oznajmiła Iza.
A w kim on nie widzisz? Aaronek jest zazdrosny o mojego psa! uniosła się Lola aż nienaturalnie.
I teraz się zdenerwowałaś i muszę cię uspokajać, a podobno kłuję westchnął Aaron, cmokając ją w kącik ust.
No bo maszynka nie gryzie! Paaa, Izuś, Torres trzymaj się!
Papa! Nie zaprowadź jej do lasu, Nando! – parsknęła złośliwie jasnowłosa Marta. To ja jestem forever alone i już.
Nando, ona z tobą do lasu nie pójdzie zakpi Aaron. 
Nie kpij, słońce pouczyła Lola. I się ogol, ale serio mówię.
Aaron westchnął ciężko.
Jak forever alone, no jak? Bilbao możemy ci wyekspediować, bo Martínezowi zimno na dworze.
Javi? Może być... blondynka wydała z siebie zrezygnowane westchnięcie.A ty, Aaron, słuchaj Loli, bo to mądra kobieta jest.
Żebyś się nie zdziwił. Prędzej ze mną niż z tobą powiedział Torres, po czym razem z Izą pożegnali się z towarzystwem.
Już do ciebie jedzie Aaron nawet nie ukrywał entuzjazmu. Ale ja słucham! 
To czemu wciąż się nie ogoliłeś? Od wczoraj cię proszę! Lola westchnęła ciężko, po czym wstała z fotela i wyszła. Idę zrobić sobie kawę zakomunikowała.
Jest, będę miała partnera! Marta odtańczyła typowy happy dance. Lola, od wczoraj? Trzydniówka, to rozumiem... I też chcę kawę! Dużo mleka i cukru.
Jakby była trzydniówka, to by się nie rzucała westchnął ciężko Aaron. Chyba z tydzień się nie goliłem, bo wakacje i te sprawy…
Po chwili milczenia dokrzyczał:
L., jeszcze dla Marty i dla mnie!
Ah. To zrozumiałe. IDŹ SIĘ OGOL! zagrzmiała Marta.
Nie krzycz, Marto! oburzył się Aaron. Jutro. Może. 
Jak ja, kurwa, mam ci przynieść z kuchni trzy kawy, co? zagrzmiał krzyk Loli. Napijesz się ze mną!
Może? Lola, ja na serio nie rozumiem facetów... wyżaliła się nagle Marta.
Lola westchnęła, wkroczywszy do pokoju z dwoma kubkami kawy.
Dla ciebie, Marto podała jeden. 
A dla mnie?
Przecież mówiłam, napijesz się ze mną. U Aarona „może”, oznacza "dla świętego spokoju". Tez ich nie rozumiem. Ta chora zazdrość... westchnęła.
O, dziękuję uśmiechnęła się jasnowłosa. Azz, sam sobie przynieś.
Ależ nie masz za co odparła.
A Javi to już dotarł? zaciekawił się nagle Aaron, odbierając Loli kubek kawy. A gdzie cukier?
L. westchnęła z politowaniem.
Przecież nie słodzę.
No właśnie, gdzie Javi? A mi posłodziłaś?
Posłodziłam odparła ze słodkim uśmiechem. Rambo, ale nie fochaj, co, sweety?
No w drodze odparł Aaron, pozwalając się pocałować Loli.
To super powiedziała, upijając łyk gorącego naparu. A tak poza tym, to mdlicie mnie tą swoją słodkością dodała z uśmiechem.
Och, my tylko cieszymy się sobą zaprotestowała Lola. Azza, daj buzi jeszcze!
Zaraz haftnę ostrzegła.
Aaron parsknął śmiechem, a Lola wraz z nim.
No co? zdziwiła się. Mam go dla siebie dopiero od wczoraj!
Dopiero? Aż! Miałaś go podzielić dzisiaj…
Dostałaś Martíneza, a Muniain i jego nowy przyjaciel-idol Ibrahimović gdzieś wybyli! Dopiero! Co to była za noc, nie, sweety? dodała z czulutkim uśmiechem.
Zastanowimy się nad podziałem dopowiedział Aaron.
O, Aaron, to mi się podoba powiedziała z uśmiechem Marta.
Bo ja cię oddam! zaprotestowała żywo Lola.
I to podobno ja jestem zazdrosny...
Javi przyjechał! – zakrzyknęła nagle blondynka. I to wraz z pucharem.
Czyli już wiemy, dlaczego czegoś mi brakowało dziś w lodówce odezwał się nagle Azza. 
Lola jedynie wytrzeszczyła oczy.
A to nie chodziło ci o te kilka kiści bananów?
Widząc Martíneza, jasnowłosa podbiegła do niego i rzuciła mu się w ramiona. Ten pocałował ją delikatnie w policzek i okręcił kilka razy, by finalnie postawić na podłodze.
Hola, niña! rzucił.
I to podobno my jesteśmy mdli parsknął Azza. Lola mu zawtórowała.
Niech oni się nacieszą sobą, a ty dawaj buzi! zażądała
Całusków godzina? zapytała Marta, ciągnąc Hiszpana na kanapę.
Lola jedynie posłała jej znaczące spojrzenie, nawet nie odrywając się od Azzy. 
Myślisz, że Nando i Iza też są zajęci sobą? zapytał pomiędzy jednym a drugim buziakiem Walijczyk
Jestem za uśmiechnął się szatyn, całując w usta Polkę. Pewnie tak. Ale jebło dodał.
Hm, to my idziemy... Na kilkanaście minut do innego pokoju wytłumaczyła Marta, nie opierając się nawet Javiemu, który właśnie ją podnosił.
Gdzie jebło? Gdzie burza?! zawołała z ogromnym entuzjazmem L. Azza westchnął jedynie.
Sweetie, nawet mi się nie śni cię teraz oddawać jakieś burzy zaprotestował, również obejmując dziewczynę ramionami. Poszli sobie, co nie? upewnił się Aaron, kiedy Lola na chwilę spojrzała za siebie. 
Oj poszli i szybko nie wrócą zachichotała znacząco. 
My też idziemy? 
A ogolisz się?
Aaron westchnął, wstając i podnosząc szatynkę. Co prawda od wczoraj i do tego farbowaną na blondopodobny brąz, ale już szatynkę. 
Może jutro. 
Ogolisz się? nalegała szatynka, zaplótłszy nogi dookoła jego bioder. 
No dobra uległ, a ona natychmiast skradła mu buziaka. To co? Teraz możemy już sobie pójść? 
Lola odpowiedziała tylko pocałunkiem
Ale wiesz, sis, my jesteśmy, tylko wiesz, na jakich zasadach! – krzyknęła jeszcze Lola, nim oddała się całkowicie pod władzę Rambo.
Po mniej-więcej godzinie z pokoju na końcu korytarza wyłoniła się parka. Marta była ubrana jedynie w przydużą koszulkę reprezentacyjną partnera i majtki, natomiast Hiszpan szpanował nagim torsem przyodziany jedynie w szorty.
Wiem, na jakich zasadach. To my idziemy film oglądnąć. Javi sprawił, że już nie boję się burzy powiedziała zarumieniona.
A jak ładnie wyglądacie! zakrzyknęła Lola, siedząc na kolanach również odkoszulkowanego Azzy. Ona sama miała na sobie jakąś kusą sukienkę. 
L., bo będę zazdrosny parsknął śmiechem Aaron, co Lola skwitowała całusem i zmierzwieniem mu fryzurki. My czytamy jakiś chałamik o mnie i się śmiejemy. 
A co oglądacie? zainteresowała się Lola
Oh, dziękujemy uśmiechnął się szelmowsko Javi.
Jeszcze nie wiemy, ale chyba jakiś horror, nie, sweetie?
Jak sobie życzysz.
Martuś, Iza tweetuje, że burza u nich na Chelsea i dziś już nie wracają dodała po chwili Lola.
A u nas nie pada, to dziwne, nie? zainteresował się Aaron. 
I teraz będziemy sobie konwersować o pogodzie, czy ty pójdziesz się ogolić, a ja ogarnę się? głos Loli zdradzał irytację w połączeniu z zadowoleniem, co było dziwne. Baaardzo dziwne. I na pewno zdziwiło też Rambo, który nawet nie protestował, udając się do łazienki. Horrorów nie lubię dodała nagle.
Kurczę, czyli tylko podwójna randka? zrobiło się smutno Javiemu.
A ja nie cierpię romansideł. Dramat? Psychologiczny? Wojenny? zaproponowała Marta.
Wojenne są passe zaprotestowała Lola. 
Nie znasz się! odkrzyknął Aaron z łazienki. 
Ty się tam ogol, to wtedy pogadamy odpyskowała. Podwójna też jest spoko, Torres zawędrował po sezamki chyba aż do City, bo dopiero co wrócił. Psychologiczny mi leży. I Azzie też, choć i tak mnie jego zdanie nie interesuje parsknęła, spoglądając na pistacjowe paznokcie lewej dłoni. Długo się trzyma ten lakier.
No to psychologiczny. Widziałaś ten z Penélope Cruz "Barcelona"? Ja mam od wczoraj lechowe i jeszcze nic nie zeszło, co jest hitem jak u mnie – oświadczyła Marta.
Jak dla mnie nuda odparła Lola. Wciąż nie skończyłam tego filmu. Ale lubię Almódovara! dodała z entuzjazmem. 
L., ale weź nie decyduj za mnie zakrzyknął nagle Aaron.
Możemy oglądać. A jak naszym panom się nie podoba, to po piwie i w kąt.
Nie, to ja już wolę zostać z tobą, Misia zadeklarował się Javi. Aaron, ustąp raz swojej pani, czemu z ciebie taki osioł?
Piwa tej walijskiej ciemnocie to ja nie dam, bo on mi potem nie chce dać łyka! Bo niby do osiemnastki jeszcze daleko i tego typu gadki prychnęła Lola. Którego Almódovara?
Jaki osioł, jaki osioł oburzył się Rambo, wchodząc znów do pokoju. Nawet się ogoliłem!
No raz coś mądrego zrobiłeś. 
Nie wiem, nie znam, wybierz najlepszy Marta dała wolną rękę Loli co do wyboru filmu.
Widziałam tylko „Volver” i był świetny wyraziła swą opinię Lola. Powinien się wam spodobać. Azza, a ty nie fochaj, tylko chodź do mnie, bo jestem z ciebie baardzo dumna!
Słyszałam o nim coś, nawet chciałam oglądnąć, ale czasu zabrakło. Wiesz, nauka powiedziała Marta. Javi, chodź tu, ty mój Hiszpańczyku kochany.
Idę, pani ma Hiszpan wyraźnie się zgrywał.
Nie wariuj, bo ściągnę Ikera lub Álvaro zagroziła Marta.
Aaron parsknął śmiechem na groźby Marty.
A mi to Lola nikogo nie ściągnie do domu, bo wszystkich przepędziłem pochwalił się.
Lola go jednak zignorowała, nie chcąc się wdawać słowne utarczki.
Dobry film, naprawdę. Sama byłam pod wrażeniem, a teraz jeszcze na wakacje planujemy z Rambo obejrzeć sobie „Przerwane objęcia”.
Aaron, wyluzuj, my nie jesteśmy aż w takim relejszonszip wytłumaczył Javi Wolny związek czy jakoś tak, co nie, Mała?
Jasne rzuciła dziewczyna, zarazem prosząc o szczegóły filmu Lolę.
Wróciliśmy zawołał Torres, obdarzając wszystkich wesołym uśmiechem.
Tak. Komuś się trochę przeciągnęło kupowanie sezamków westchnęła Iza, siadając na kanapie. Jakieś nowości?
My też wolny związek, ale Azza jest zaborczy! zawołała Lola.
Nie jestem! zaprotestował żywo.
Film przede wszystkim o kobietach, klasyczny jak na Almódovara. Ale kreacja Penélope jest doskonała!
Będziemy oglądać film, dziewczęta sobie o nim teraz rozmawiają odpowiedział Aaron. 
Poza tym się ogolił dodała Lola.
Naprawdę? Gratuluję, Ramsey, odważny krok. Jaki film? – zaciekawił się Fernando.
Super. To macie te sezamki? upomniał się Javi.
Torres, bez tej ironii oburzył się Walijczyk. L. nalegała. 
„Volver” Almódovara. Ja widziałam i jest świetny, ale ja jestem ślepo zakochana w geniuszu Almódovara wzruszyła ramionami Lola. Sis, to się ciesz, bo jak Azza przybył, to ja tu miałam prawdziwy harem! Javi, a może chcesz szpinaku? obudziła się nagle Lola.
Ale jak mam się cieszyć, jak i tak nie ma Ikera ani Álvaro? spytała Marta.
Eee, szpinak? Jasne! Javi wyrwał się z zamyślenia.
To za ten las uciął Torres. I mamy sezamki. Całe dziesięć paczek oznajmił dumny.
Zapas na dobre dwie godziny zironizowała Iza, przewracając oczami.
Dwie? Przy Javim? Chyba śnicie. Jak macie butelkę coli, to góra pół godziny i po sezamkach sprostowała jasnowłosa.
A mamy butelkę coli? spytała Iza.
Ja mam pepsi rzucił Torres, zabierając się za sezamki.
To ja mu szpinaku ugotuję! zawołała Lola i znikła. 
No i, kurwa, mam. Nie znoszę szpinaku warknął Aaron. Torres, rzuć paczkę sezamków, proszę!
Ale teraz mam szpinak, więc zejdzie dłużej wybełkotał z pełnymi ustami reprezentant Hiszpanii.
Mam piwo, ale Loli cicho! – oświadczył Aaron konspiracyjnym szeptem.
A ma ktoś otręby owsiane? wyskoczyła ze swoim widzimisię Marta.
Łap Fernando posłusznie rzucił mu sezamki.
Lola ma w kuchni. Jak tego sypnie do sałatki, to sucho że aż miło sarknął Aaron, łapiąc sezamki. Dzięki!
Wiecie co? nagle pojawiła się Lola z garnkiem szpinaku. Głodna jestem.
A mogę prosić do jogurtu garść otrębów? poprosiła Marta.
Dobry ten szpinak pochwalił Javi.
Może zjedz szpinak? zaproponowała Iza.
Albo sezamki dodał Torres.
Otręby z jogurtem? zaproponowała Marta.
Tylko ja robię taki dobry, nie, Javi? Lola wypięła dumnie pierś. Aaron, daj mi piwa! 
Osiemnastki nie masz zaprotestował.
Daaaaj, koooochanie! zawyła jak kot, wiedząc, że prędzej czy później ulegnie. Otręby z jogurtem są dobre! Szpinak dla Javiego, a na sezamki jestem uczulona dodała.
Pyszny potwierdził, zajadając się warzywem.
A ja też mogę piwa? przymilnie zapytała Marta. Albo wina. Czerwonego słodkiego.
A mi dacie tego piwa? spytała Iza, zabierając paczkę sezamków.
Nie dawajcie jej, bo będzie agresywna wtrącił Fernando, głaszcząc swoje włosy.
I co? Włosy ci powyrywa? parsknął ironicznie Aaron. Nie dam wam piwa! Niepełnoletnie jesteście.
Ale Rambo… Lola zrobiła najbardziej przymilną minkę z całej palety, a ta była naprawdę szeroka. 
Nie dam!
Ale my tak ładnie prosimy próbowała wyperswadować jeszcze Marta, imitując wyraz oczu kota ze Shreka.
Nie powyrywa, ale jak ją wkurzysz, to twój ogolony policzek może ucierpieć rzucił blondyn, przysuwając się do Izy, która razem z Martą mrugała Aaronowi oczkami.
Lola w końcu się zdenerwowała i wyrwała mu butelkę żurawinowego Reddsa z dłoni.
A winem to mnie w nocy spijałeś syknęła, biorąc łyka.
Aaronek się wreszcie poddał, widząc, że L. i tak zdobyła to, co chciała. 
Zaraz wrócę bąknął i powędrował do spiżarni po piwo.
Och, jak ja go kocham! zapiała na to Lola. I, Izo, wara od jego ogolonych policzków.
Teraz świętoszka udaje? Phi! żachnęła się Marta.
Spoko. To ten coś gada. Ja po alkoholu nigdy nie jestem agresywna. A wręcz przeciwnie.
Cały Aaron! zawołała upita już odrobinę Lola. Ale dba o mnie, bo mnie kocha!
Aaron wrócił kilka minut później i westchnął tylko, podając Izie i Marcie po butelce piwa. 
Masz za słabą głowę, misiu cmoknął Lolę w skroń, a tak się jedynie roześmiała.
A Javi tak o mnie dba, że wpierdala teraz szpinak. Nawet się nie podzielił żaliła się Marta. Dzięki dodała zaraz.
A ty? Iza popatrzyła na Torresa. Dbasz o mnie?
Jasne odpowiedział ożywiony. Piwo ci otworzę.
Aarooooonku! zawołała nagle Lola. A jutro to sobota?
A jutro miał być czwartek.
Ja się nie dzielę? Ptysiu, chcesz szpinaku? znów zgrywał się Martínez.
Aaron uderzył dłonią w czoło.
Nawet pół butelki nie wypiła
Teraz to mam piwo i swoją mocną głowę. Żegnam pana odpowiedziała Marta, naigrując się.
A ja taaaa baaaardzooo koooocham cię! zawyła Lola, opierając się niezgrabnie o tors Ramseya. 
Moi drodzy, dla tej pani jest już po imprezie – skwitował Walijczyk.
Odprowadź ją do łóżeczka, ale tylko grzecznie nakazała najtrzeźwiejsza z pijących Marta.
Aarooonku zapiała znów Lola. A gdzie jest Daniel?
Aaron poruszył zrezygnowany głową. A Daniela w domu nie było, siedział od poprzedniego dnia w Kopenhadze u mamusi.
Idziemy spać, moja droga. Idziemy spać pomachał wszystkim łapką, dał buzi Loli i wziął ją na ręce, zanosząc do sypialni.
Może trochę wolniej, co? Bo skończysz jak Lola zmartwiony Torres patrzył z niepokojem, jak Iza łapczywie pije piwo.
Co chcesz? Gorąco mi odpowiedziała dziewczyna.
Dobranoc pożegnali się Marta i Javi.
My też postanowił Torres, zabierając Izie piwo. Dobranoc, dziewczynki.
Dobranoc powiedziała Iza, po czym wstali i poszli do swojej sypialni.
A my z Javim co będziemy robić? myślała głośno Marta.
Jak wszyscy idą do sypialni, to my też wziął dziewczynę za rękę i zaprowadził do pobliskiego pokoju.

*koniec odcinka 1*


Lola: Generalnie to jest tak pojebane, że aż brak mi słów. I generalnie przepraszam za te kurewskie opóźnienia i ewentualne błędy. Ciężko zapanować nad literówkami przy takiej ilości czystego Absurdu.
Marta: Przepraszam i nie płacę za psychiatrę.
Iza: Jeśli dobrnęliście do końca – gratuluję! I życzę, żeby uszczerbek na zdrowiu psychicznym nie był zbyt poważny!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz